Temat: Kazimiera Szczuka i Kuba Wojewodzki.
Ostatnio mnostwo szumu o tym, jakoby naczelna feministka RP kpila z kalectwa i wyszydzala ulomnosci. W programie Kuby Wojewodzkiego na Polsacie wystapila Kazimiera Szczuka i jak zwykle byly poruszane tematy z naszego absurdalnego klerykalnego podworka w rodzaju, ze "antykoncepcja prowadzi do samobojstw" i tego typu stek bzdur wyglaszanych przez "swiatlych" w czerni. W pewnym momencie temat zszedl na Radio Maryja i wtedy mial ponoc wydarzyc sie horror.
Przyznam, ze niestety tego programu wtedy nie ogladalem. Ale poruszony opiniami ojcow dyrektorow, Super Expressu ("obrzydliwosc!") i tak dalej znalazlem rzeczony material w necie. I co? I jak zwykle nic! Burza w szklance wody. Kazimiera Szczuka sparodiowala dziewczynke, ktora prowadzi Podworkowe Kolko Rozancowe i tyle. I zrobila to bardzo fajnie. O co tyle krzyku?! Parodiuje sie rozne osoby (prezydentow, papiezy, zwyklych ludzi). Ona nie nasmiewala sie z kalectwa (jak chcialby to Kosciol)! Nie znalazlem w tym krotkim fragmencie nic obrazoburczego.
Inaczej mowiac. Kubel zimnej wody na rozpalone i popieprzone glowy niektorych przedstawicieli Kosciola i dziennikarzy! No i wlasnie rozpoczela sie nagonka w TV Trwam. Kolejnej opoce "prawdy", "bezstronnosci" i "solidnosci dziennikarskiej".
Jeden wielki vomit.
Neko