Ateizm racjonalny? (Strona 4 z 5)

                    Bzdury!!!  :evil:
Dusza ma mieć wagę? Nie no paranoja  :roll:  Czy ludzie są aż tak ograniczeni?
BTW taka sama brdura jak wszystkie płaczące figurki itp                     

Rumianku, ja pisze czego się doszukałam. Też odnoszę się do tego sceptycznie.                   

Meggi, ja nie wyśmiewam Ciebie tylko te rewelacyjne informacje, które ktoś przecież wymyślił Fidel... ja tam wierzę, że wszystkie tego rodzaju cuda, prędzej, czy później dadzą się naukowo wyjaśnić.

No cóż, źle myślałaś Rumianek nie jest zacofanym"wiernym", ślepo postępującym  wedłóg wskazówek księdza proboszcza. Jest człekiem wykształconym, inteligentnym i pełnym szacunku i podziwu dla nauki. W końcu naukowcem jestem.

To naukowiec, to ktoś kto zna się na wszystkim? To znaczy naukowców nie ma.

No dobrze... skoro nie mogę się wypowiadać na inne tematy... a na tym forum nie ma tematów związanych z biotechnologią, to w takim razie, chyba się z Wami pożegnam

Dziewczyny
sprzeczacie się o pojecia.
Co to znaczy naukowiec- ktoś z prof przed nazwiskiem
czy po prostu specjalista w danej dziedzinie.

A mi się wydaje że naukowiec to po prostu ktoś kto sporo wie o danej dziedzinie wciąż chce swą wiedzę pogłębiać pragnie dzielić się nią z innymi i kocha to co robi.

A odchodząc trochę od tematu
wtrącajac swoje trzy grosze
Mam bardzo złe zdanie o tych których powszechnie nazywa się naukowcami.
Zamknieci spetryfikowani nie wystawiający nosa poza swoją dziedzinę.
Widzący świat pod jednym tylko bardzo wąskim kątem swojej specjalizacji. Ponicznie obawiający się zmian postępu, innej perspektywy.
Poprzyczepiani do swojego tytułu stanowiący do niego tylko drobniutki dodatek.
Do doktora habilitowanego X nie można zwrócić się doktorze X
trzeba tego habilitowanego dodać inaczej się obrazi.

Głupców w profesorskich togach jest mnóstwo.
Wyspecjalizowani w jednym czasem- abstrakcyjnym bardzo- egzotycznym zagadnieniu.
Bez żadnej refleksyjności
szerszego oglądu świata
odrobiny pokory

szkoda gadać

Feniks
zdecydowanie szary człowiek
dumy ze swej szarości
bez ambicji na naukowca

Opisuję to co widzę Rumianku.

Zauważ tez że to co napisałam dotyczyło "tych których popularnie nazywa się naukowcami"

Jednym z mechanizmów tworzenia się sterotypów jest fakt że dysponujemy ograniczoną liczbą obserwacji- jesli da się je sprowadzić do jednego mianownika nasz umysł w ramach oszczędności wykorzystywania procesów poznawczych generalizuje i przenosi to co wiemy na sytuacje które uznaje za podobne.
Co w tym złego?

Sadzę że nie zamykam się na zdarzenia które od tego stereotypu odbiegają -
pojawiają się takie
tacy ludzie takie sytuacje
Ale wtedy nazywam ich naukowcami- według tego opisu który podałam w pierwszej częsci mojego postu.

Filozofia analityczna?
Mniam
Zaczynaj Pan Panie Sober

omc filozof Feniks

Ja też nic nie zrozumiełam z Wittgensteina ale za to nauczyłam się na pamięć paru cytatów które zręcznie wpleść można w dyskusję dezorientując interlokutora.
Kompleksów nie mam bo w koncu kto Wittgensteina rozumie?
Nikt z jemu współczesnych z Russellem włacznie.
I całym Kołem Wiedeńskim na dokładkę.
To niby ja mam rozumieć?

Platon- piekna myśl.
Przecież to na nim konczy się filozofia.

Mnie fascynuje hermeneutyka i filozofia języka
ale magisterium nie zrobiłam.

Co mi zostało?

...nałóg palenia papierosów
niefortunny romans i blizny po nim
parę dobrych przyjaźni
długi
kilka grubych książek w biblioteczce
parę jeszcze innych rzeczy

Pytałam zawsze.
Filozofia rozwineła we mnie umiejętność formuowania pytan.
Stawiania ich w odpowiedni sposób w odpowiedniej chwili.
Jak z odpowiedziami mówić chyba nie muszę.

A wyrażanie się- cóz
po pierwsze jestem kobietą
po drugie mój właściwy zawód wymaga wyrażania się tak nieprecyzyjnego jak tylko jest to mozliwe- czasami do bełkotu włącznie (nie nie jestem akwizytorem)
Filozofia mi nie pomogła i chyba już nie pomoże

Muzyką
Gram ludziom na nerwach.